1 grudnia 2014

Czyli jak kupić kawę w kantonie francuskojęzycznym.











Wracając do głównego motywu bloga, wracając do Szwajcarii :)). Mam to szczęście, że ciągle wracać mogę i odkrywać coraz to nowe miejsca. W końcu udało mi się dotrzeć do części francuskojęzycznej, jeszcze nie Lozanna, jeszcze nie Genewa - ale już centrum wszechświata, Yverdon-les-Bains ;). W porównaniu do dobrze mi już znanych miejsc Yverdon wydało mi się opustoszałe, w oczy rzuciła mi się natomiast ilość psów w mieście (może tam akurat nie zjadają pupili na kolację ;). Miejsce szczególnie ciekawe dla pedagogów! (...)

Co do kupna kawy w takiej mieścinie - odpowiedź jest bardzo prosta. Opuść kawiarnię i udaj się do samoobsługowego 3 metry dalej. Jeśli jednak uprzesz się na pachnącą cieplusią kawusię bądź gotowy na: czas oczekiwania na obsługę - powyżej oczekiwań; zamawianie - français lub angielski + gestykulacja + oui oui. Zwroty Take Away oraz To Go nie działają. ;))

Do następnego
Adieeu!
Obsługiwane przez usługę Blogger.