27 grudnia 2012

Powiadają, że nadchodzący rok spędzimy tak jak spędziliśmy Sylwestra. Dlatego ubieramy się w nowe rzeczy, chodzimy do fryzjera, kosmetyczki, chcemy przygotować najlepszą imprezę w roku.
Miniony Sylwester był dla mnie bardzo… ciekawy.  Nie mogłam być w dwóch miejscach na raz, więc skończyłam w pięciu. Wielkiej imprezy nie było, ale za to były podróże z ai se eu tu pego. Coś w tym wszystkim jednak musi być ;).

2:36 am CET, 31 Dec 2011
„I've started to make things happen this year and gonna boost it in 2012, I'm too old to be bored” 

Styczeń, zima zła, smutna, czarna jak muzyka, której słucham. Czas zacząć zmiany, realizować plany. Wybieram Szwajcarię, aplikuję, opuszczam nierealne marzenia, łapię w żagle pomyślne wiatry.
Luty, śnieg, sanki, białe fartuchy, samotność i… niektórzypoddają się tej dziwce zbyt często. Blog.
Wczesna wiosna, ostatnie chwile w szkole, pierwsze i kolejne dubstepy, dope zebra, Monet i Lana Del Rey. Ich lass dich gehen, przyjdzie zapłata nawet jak coś się spóźni bo koniec końców jakiś sens to mieć musi. Please come to Basel.
Maj, Matura, błędy, marynara i nowa fryzura, dubstepy, schody, dubstepy, schody, wychowani w Polsce.
Czerwiec, my way or the highway. Grille. Egzaminy. Euro. Mundury. Trampoliny. Zielone piwa. Odliczanie. I ten ostatni raz, it’s been a long time now since I seen you smile.
Lipiec, cały ten mój spokój to przede wszystkim Twoja zasługa, Call of Duty, Niemiecki, pożegnania, dziwne spotkania, pożegnania, burze przy piwie, piwa na autostradzie i pożegnania...
Paddy Reilly’s, Velvet, Bücheli, Mr. Pitwick’s. Kevin’s. Starbucks.


2012 to rok zmian. Zmieniłam się ja, doświadczyłam wielu ciekawych i mniej SPRAW, wiem więcej, widzę więcej i jeszcze więcej rozumiem. Szkoda tylko, że wszystko staje się przewidywalne i nudne.
Ech ta starość ;).

Dziękuję.

Obsługiwane przez usługę Blogger.