11 października 2014













Półwysep Formentor - jak z obrazka. Na tym teoretycznie mogłaby się skończyć moja opowieść, ale NIE. Widok bajkowy, jeśli z obrazków wytnie się wszystkich śmiesznych ludzi, a oszczędzi kózki.
Praktyczny przewodnik turystyczny w pigułce:
Co do kózek - nie skakała, nie złamała - aby zejść na tę magiczną plażę w zatoczce warto zaopatrzyć się w wygodne buty (niemieccy turyści polecają w szczególności Bergstiefel), osobiście nie spodziewałam się tak skomplikowanego szlaku górskiego i skończyłam z guzem na stopie. W wodzie wysokie stężenie poparzonych przez małe meduzy dużych człowiekowatych. Ah, kózki robią kupki i siusiu na plaży, lepiej nie zasypiać ;). To wersja na dziko, można przecież zapłacić 8euro za parking i spędzić dzień na przepięknej plaży Cala Formentor, którą my w ramach przygody i oszczędności pogardziliśmy. Poza tym natłok turystów i korki w kręto-wąskiej drodze na szczyt, gdzie czeka na nas latarnia morska (poddaliśmy się i przyjechaliśmy w nocy, także zdjęć nie będzie).

Tyle na dziś, pozdrawiam serdecznie <3



Gdyby ktoś, kiedyś jednak się pokusił...

Obsługiwane przez usługę Blogger.