Po krótkiej przerwie wracam z kolejną serią postów ohohoh - that's Majorca! Czyli moje w pełni zasłużone i upragnione wakacje (zaliczyłam pierwszy rok studiów juhuuu (!)).
Na wyspę przylecieliśmy EasyJet z Basel, a do poruszania się po lądzie wynajęliśmy samochód co według mnie jest najlepszą i prawdopodobnie jedną z najpopularniejszych opcji o ile ktoś nie planuję spędzić całego pobytu na plaży hotelowej (z samochodem można przecież każdego dnia być na innej ;).
Relację jednak zacznę od końca, czyli od ostatnich godzin tygodniowego pobytu na tej... interesującej wyspie :). Południe w stolicy!
Pozdrawiam i zapraszam ponownie już niedługo, zazwyczaj najlepsze zostawiam na koniec :)).