10 stycznia 2015

Nowy rok mamy już ponad tydzień, ale dla mnie dopiero teraz (a właściwie wczoraj rano) nastał nowy początek. To uderzenie radości, spełnienia i nadziei na lepsze. Dzień wcześniej miałam gorączkę i po raz pierwszy obejrzałam Batmana. Od 9 dni zastanawiałam się nad sensem istnienia tego bloga, w swoim 3-letnim żywocie przeszedł kilka zmian, wzlotów i upadków, porządnie się zestarzał i szczerze trochę się go wstydziłam. Dlatego postanowiłam obudzić go z martwych, wzięłam się za szukanie i opracowywanie szablonu co po wprowadzeniu ogólnego zamętu i zawieszeniu systemu o mało nie zakończyło się... końcem końców. Na szczęście na ratunek przyszła moja przyjaciółka, która w odróżnieniu ode mnie z natury nie jest ciemną blondynką, a najprawdziwszym informataka, z ojca, brata, chłopaka. (;*;*;*;*;*;*;*;*;*;*;*;*;*) Kodowanie to magia na miarę Copperfielda. Póki co jestem na poziomie obrazków-odnośników, czcionek i usuwania zbędnych wierszy, co bardzo dobrze sprawdziło się w wizji mojej nowej odsłony bloga ;).

Postanowienia 2015?
Dostać się na staż i/lub wyjechać na Erasmusa i/lub pobić wynik czasu spędzonego w Szwajcarii w 2014 (21,64% roku). hähähä

W następnym odcinku: Polska Trip!



Ciao ciao :))
Obsługiwane przez usługę Blogger.