11 października 2013




















Półwysep Tarchankucki - piękna sprawa i przy okazi spełnienie marzeń, bo klify to coś do czego mnie od niepamiętnych czasów ciągnie, kiedyś napisałam nawet testament, który mówił, że po śmierci chciałabym być z klifu katapultowana do morza (tak w ramach ciekawostki ;). Za całe 10Euro dowieziono nas do starej radzieckiej bazy wojskowej skąd przez kolene 40min drogi przez stepy udaliśmy się do zejścia w dół (kolejne 5Hrywien). A później już tylko "z górki"... po prętach i skałach do morza, tam smażing pod jaskiną, a dla nieustraszonych skoki do wody.

Post po raz kolejny sponsorował Adam Mickiewicz.

Pozdrawiam :]
Obsługiwane przez usługę Blogger.